Wypadek w elektrowni atomowej w Three Mile Island. Najpoważniejsza awaria atomowa na terenie USA. W 1979 roku na sztucznej wyspie Three Mile Island rdzeń w reaktorze nr 2 został częściowo stopiony w wyniku awarii. Tutaj również nikt poważnie nie ucierpiał. Jednak ten incydent miał decydujące konsekwencje społeczno-ekonomiczne.

Rocznica katastrofy w Fukushimie skłania do refleksji i zastanowienia, czy korzyści związane z energetyką jądrową są warte ponoszonego ryzyka. W jaki sposób zabezpiecza się elektrownie? Dlaczego, mimo zabezpieczeń, dochodzi w nich do awarii?Rocznica katastrofy w Fukushimie skłania do refleksji i zastanowienia, czy korzyści związane z energetyką jądrową są warte ponoszonego ryzyka. W jaki sposób zabezpiecza się elektrownie? Dlaczego, mimo zabezpieczeń, dochodzi w nich do awarii?Elektrownia jądrowa nie jest bombą!Plany budowy elektrowni jądrowych z reguły wywołują przerażenie mieszkańców z bliższych lub dalszych okolic, dając zarazem okazję do popisania się przed kamerami ludziom najmniej zorientowanym w temacie, czyli politykom. Gdy słyszymy słowa porównujące budowę elektrowni jądrowej do budowy bomby, możemy mieć pewność, że ich autor jest albo populistą, albo ignorantem. Dlaczego?Protest przeciwko planom budowy polskiej elektrowni jądrowej (Fot. w elektrowni i głowicy jądrowej często znajduje się ten sam pierwiastek – uran – najistotniejsza różnica tkwi w zawartości izotopu U-235. Jak wiemy z pierwszej części artykułu, w paliwie stosowanym w elektrowniach jego zawartość wynosi 3-5 skonstruować bombę atomową, konieczne jest sztuczne podniesienie zawartości rozszczepialnego izotopu do ponad 90 proc. (właśnie do tego Iran potrzebuje wirówek) i zastosowanie dodatkowej kompresji – ładunek uranu jest, przed wystąpieniem reakcji łańcuchowej, zazwyczaj dodatkowo ściskany za pomocą konwencjonalnego ładunku wybuchowego. Jak wynika z informacji podanych rpzez Narodowe Centrum Badań Jądrowych, nie ma możliwości, by takie warunki wystąpiły w jakiejkolwiek elektrowni uchronić się przed zagrożeniemZabezpieczeniem w pierwszym przypadku są stalowe pręty z węglikiem boru, pochłaniającym neutrony. Pręty te są utrzymywane nad reaktorem za pomocą elektromagnesów. W przypadku wystąpienia awarii i utraty zasilania, elektromagnesy przestają działać. Pręty spadają wówczas do rdzenia i zaczynają pochłaniać neutrony, wyłączając w ten sposób wyłączeniu reaktor nadal jednak produkuje ciepło, które musi zostać w jakiś sposób odprowadzone – służą temu zespoły pomp oraz systemy, w których po wystąpieniu awarii woda spływa samoczynnie pod wpływem grawitacji, zapewniając chłodzenie rdzenia mimo awarii radioaktywne paliwo ze stopionych prętów opada na dno, może przetopić się przez osłony rdzenia. W związku z tym głębiej, pod całym urządzeniem umieszcza się zbiornik z materiałów żaroodpornych – materiały radioaktywne opadną na dno i zatrzymają się w nim, zapobiegając skażeniu wszystko brzmi uspokajająco. Niestety, nawet najlepiej zaprojektowane systemy zabezpieczeń nie zdadzą się na nic, gdy do dobrze działającego układu wprowadzimy pierwiastek chaosu – nieprzewidywalnego elektrowni jądrowychElektrownia, jak każda fabryka, jest zbudowana z zawodnych urządzeń. Awaria któregoś z nich nie jest zazwyczaj żadnym problemem, zwłaszcza, gdy jego praca jest wielokrotnie dublowana przez inny sprzęt. Awarie jednak zdarzają się niemal cały czas i są klasyfikowane w międzynarodowej skali zdarzeń jądrowych i radiologicznych (International Nuclear Event Scale – INES), obejmującej punkty 0-7. Do tej pory na świecie miały miejsce dwie awarie, oznaczone numerem 7 - w Czarnobylu i w INES (Fot. Wikimedia Commons)Statystycznie na jedną elektrownię jądrową przypada rocznie do dwóch awarii, klasyfikowanych jako 0 lub 1, sporadycznie 2. Z punktu widzenia bezpieczeństwa są one jednak nieistotne, nie powodując żadnego istotnego zagrożenia lub ryzyka wystąpienia zagrożenia. Niestety, nie wszystkie przypadki można Mile Island - 1979 1979 roku doszło do najpoważniejszego, jak dotychczas, wypadku w elektrowni jądrowej w Stanach Zjednoczonych, sklasyfikowanego jako 5 w skali INES. Na skutek awarii systemu chłodzenia rdzeń reaktora elektrowni Three Mile Island osiągnął wówczas temperaturę 2760 stopni Celsjusza, co doprowadziło do jego częściowego stopienia. Pod wpływem temperatury doszło również do termolizy wody, czyli jej rozpadu na wodór i tlen, co doprowadziło do wybuchu i rozerwania osłony, jednak stopione paliwo jądrowe i radioaktywne zanieczyszczenia nie wydostało się na zewnątrz Three Mile Island (Fot. awarii był błąd człowieka, a raczej seria błędów – część zaworów, które miały być otwarte, z nieznanych przyczyn została kilkadziesiąt godzin wcześniej zamknięta, a obsługa zignorowała alarm oraz wskazania, pokazujące rosnącą temperaturę i ciśnienie wewnątrz osłony rezultacie awarii ludność mieszkająca w promieniu do 16 km od elektrowni otrzymała dawkę promieniowania równą około 8mR (milirentgenom) – porównywalną, jak podczas pojedynczego prześwietlenia. W jednostkowych przypadkach otrzymana dawka wynosiła 100 mR - mniej więcej tyle, ile w ciągu kilku miesięcy otrzymujemy na skutek naturalnego promieniowania podłoża. Dla porównania: dawka śmiertelna to otrzymanie około 500 Rentgenów w czasie 5 Mile Island, Nuclear Power Plant Accident: March 28, 1979Mimo niewielkiego zagrożenia, awaria spowodowała psychozę strachu w Stanach Zjednoczonych i niechęć części społeczeństwa do energetyki jądrowej. Efektem było zaniechanie budowy kilkudziesięciu elektrowni jądrowych i zamknięcie 53 spośród 129 działających w roku 1979. Od tego incydentu nie wybudowano żadnej nowej - 1986 znaną i najtragiczniejszą w skutkach awarią elektrowni jądrowej była awaria w Czarnobylu, do której doszło 26 kwietnia 1986 roku. Przyczyną awarii był eksperyment, mający przetestować skuteczność awaryjnego systemu zasilania. Przygotowania do testu polegały na celowym wyłączeniu części systemów, kontrolujących pracę reaktora, w tym również mechanizm automatycznie wyłączający go w razie symulacji awarii doprowadzono reaktor do stanu, w którym niemożliwa była kontrola produkowanej przez niego energii, a odłączone przez obsługę zabezpieczenia nie mogły zadziałać w przewidziany przez konstruktorów elektrowni sposób i opanować przy tym wspomnieć, że używany w Czarnobylu reaktor miał cechy urządzenia służącego do produkcji plutonu dla celów militarnych. W związku z tym, inaczej niż w konstrukcjach cywilnych, moc reaktora mogła w przypadku niektórych awarii wzrastać, zamiast samoczynnie maleć. Co więcej, reaktor nie miał elementu, który powinien się nad nim znajdować – kopuły bezpieczeństwa, którą zbudowano kosztem życia wielu ludzi dopiero w czasie akcji Chernobyl disaster - the severe daysWzrost temperatury, topienie się paliwa elektrowni i rosnące ciśnienie powstającego w reaktorze wodoru spowodowały w sumie dwa wybuchy oraz pożar grafitowego izolatora, w wyniku czego do atmosfery dostał się skażony, radioaktywny pył. W rezultacie napromieniowania na miejscu katastrofy zmarło co najmniej 28 osób, a 134 osoby po wystawieniu na bardzo wysokie dawki promieniowania zapadło na ostrą chorobę następstwo katastrofy uważa się również co najmniej 4 tys. zdiagnozowanych przypadków nowotworów (niektóre źródła podają znacznie większą liczbę, sięgającą 10 tysięcy). Szacunkowa liczba osób, które otrzymały podwyższoną dawkę promieniowania, sięga 600 pamiętać, że elektrownia mimo awarii funkcjonowała nadal - ostatni z jej reaktorów wyłączono dopiero w 2000 ostatnią część artykułu, przedstawiającą przyczyny, przebieg i skutki awarii w Fukushimie, zapraszam już jutro. W Niemczech awaria Fukushimy przyspieszyła plan całkowitego wycofania z energetyki jądrowej do końca 2022 r. że w artykule poświęconym awarii w Elektrowni Jądrowej w skutek której od Firmy Westinghouse i Bechtel ukończyły raport Front-End Engineering and Design (FEED) - studium budowy elektrowni jądrowych w Polsce - poinformowało biuro prasowe Westinghouse w Polsce. To ważny krok w realizacji umowy międzyrządowej pomiędzy Polską a USA. FEED ma być częścią amerykańskiej oferty dla polskiego rządu. FEED (Front-End Engineering and Design) to techniczna część amerykańskiej oferty dla polskiego rządu i jeden z elementów realizacji umowy międzyrządowej pomiędzy Polską a USA w zakresie współpracy na rzecz rozwoju programu energetyki jądrowej. Analiza, która trafi do polskiego rządu, zawiera możliwy harmonogram budowy, a także orientacyjny koszt projektu dla trzech bloków jądrowych w preferowanej lokalizacji Lubiatowo-Kopalino oraz trzech kolejnych - w nieznanym jeszcze miejscu. "To szacunek kosztów overnight, czyli jedynie nakłady inwestycyjne, bez kosztów kapitału. W żaden sposób nie będzie to oferta finansowa; tę złoży amerykański rząd w swojej propozycji finansowania" - wyjaśniał wiceprezes oddziału nowych projektów w Westinghouse Joel Eacker. FEED został złożony zgodnie z harmonogramem przewidzianym w IGA (polsko-amerykańskim porozumieniem międzyrządowym - przyp. red.) i stanowi jeden z istotnych elementów raportu końcowego CER (Concept Execution Report). Ten raport ma zostać przekazany stronie polskiej do końca sierpnia tego roku - sprecyzowało biuro prasowe Westinghouse. Sporządzenie FEED to jeden z elementów realizacji Porozumienia Międzyrządowego pomiędzy Polską a USA w zakresie współpracy na rzecz rozwoju programu cywilnej energetyki jądrowej. Grant na przygotowanie raportu przyznała Amerykańska Agencja Handlu i Rozwoju (USTDA). Jak informowali wcześniej przedstawiciele Westinghouse, FEED ma zawierać zarys planu budowy trzech reaktorów AP1000 Westinghouse oraz obiektów pomocniczych w lokalizacji Lubiatowo-Kopalino - wskazanej przez spółkę Polskie Elektrownie Jądrowe jako preferowaną, orientacyjny koszt projektu dla trzech bloków jądrowych w preferowanej lokalizacji oraz trzech kolejnych - w nieznanym jeszcze miejscu. "To szacunek kosztów overnight, czyli jedynie nakłady inwestycyjne, bez kosztów kapitału. W żaden sposób nie będzie to oferta finansowa; tę złoży amerykański rząd w swojej propozycji finansowania" - wyjaśniał wiceprezes oddziału nowych projektów w Westinghouse Joel Eacker. W raporcie znaleźć miały się też możliwy harmonogram budowy sześciu bloków, najważniejsze ryzyka całego projektu oraz plan zarządzania ryzykiem, oraz analiza wpływu elektrowni jądrowych na całą polską gospodarkę. Atom budowany przez polskie firmy Prace nad raportem trwały od początku roku. W międzyczasie amerykańska firma podpisała memorandum o współpracy z dziesięcioma firmami w Polsce. Umowy dotyczą współpracy w zakresie potencjalnej budowy sześciu reaktorów AP 1000 w ramach realizacji Programu Polskiej Energetyki Jądrowej oraz przyszłych projektów z wykorzystaniem technologii AP 1000 w regionie Europy Środkowo-Wschodniej. Czytaj więcej: Westinghouse planuje budować elektrownie jądrowe z 10 polskimi firmami Koncern Westinghouse przewiduje, że ponad połowa wartości bloku z reaktorem AP1000 może pochodzić z Polski. - Przewidujemy, że ponad połowa wartości każdego bloku jądrowego może pochodzić z Polski, jeśli wziąć pod uwagę materiały, pracę, produkcję, usługi - mówił w styczniu wiceprezes oddziału nowych projektów w Westinghouse Joel Eacker. Jak dodał, wskaźnik ten może sięgnąć 60-70 proc. SŁOWA KLUCZOWE I ALERTY PSG sięga po ultranowoczesne metody wykrywania nieszczelności rurociągów Czy Ukraina może sprostać Unii? Orange łączy swoją działalność w Hiszpanii z MasMovil KOMENTARZE (4) Do artykułu: Ważny krok Amerykanów do budowy atomu w Polsce Kolejne ostrzały Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej spowodowały uszkodzenia kilku budynków, niektórych systemów i elementów wyposażenia obiektu, ale nie miały wpływu na stan bezpieczeństwa jądrowego – informuje Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej. W Polsce sytuacja radiacyjna jest w normie – nie ma zagrożenia dla zdrowia i życia ludzi oraz dla środowiska. Awaria w Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej. Co dokładnie się stało? Została uszkodzona linia przesyłowa wysokiego napięcia. Wszystko w wyniku rosyjskiego ostrzału. Dziś poinformował o tym Enerhoatom, ukraiński koncern państwowy, który obejmuje wszystkie cztery elektrownie atomowe w kraju. Trwa kolejna doba rosyjskiej inwazji na naszego wschodniego sąsiada. Agresor nie ustaje w ostrzale na terenie Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej. Po tym, jak Rosjanie przejęli kontrolę nad największą elektrownią atomową w Europie, wciąż prowokują w pobliżu reaktorów kolejne groźne sytuacje. Wikipedia Niepokojący komunikat Operator elektrowni, spółka Enerhoatom, ukraiński koncern państwowy obejmujący wszystkie cztery elektrownie atomowe w kraju, wydał niepokojący komunikat: (W środę) 16 marca 2022 r. w wyniku ostrzału wroga uszkodzona została linia przesyłowa wysokiego napięcia (…), przez którą płynie energia elektryczna z Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej. Tym samym sprawna pozostaje tylko jedna z czterech linii wysokiego napięcia. W konsekwencji moce dwóch czynnych bloków elektrowni zostały zmniejszone. Obecnie naprawa linii jest niemożliwa, ponieważ w strefie, w której doszło do uszkodzenia, prowadzone są działania wojenne Jakiś czas po niedawnych wybuchach w Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej Polska Agencja Atomistyki informowała, że sytuacja radiacyjna nie odbiega w naszym kraju od norm sprzed inwazji Rosji. Czy tym razem będzie podobnie? Źródła: Wikipedia
\n\n \n awaria w elektrowni jądrowej
Wypadek w elektrowni jądrowej Three Mile Island, USA, 1979; Poziom 6. Czyli "Poważna awaria" Uwolnienie do otoczenia substancji promieniotwórczych w ilościach równoważnych skutkom uwolnienia od tysięcy do dziesiątków tysięcy terabekereli jodu-131.
Finlandia zagrożona skażeniem? Potwierdzono, że nastąpiła awaria elektrowni jądrowej. Chociaż podobno nie doszło do wycieku radioaktywnych substancji na zewnątrz, to służby informują o „poważnym incydencie”. Na zachodzie kraju wzrósł poziom promieniowania. Finlandia i awaria w elektrowni atomowej Olkuluoto w zachodniej części kraju. Media piszą, że w jednym z bloków elektrowni doszło do „poważnego incydentu”. Na konferencji prasowe z udziałem ministrów, minister ds. zdrowia Aino-Kaisa Pekonen poinformowała, że awaria była "szczególnie wyjątkowa jak na fińskie warunki" Awaria elektrowni jądrowej w FinlandiiCzy awaria elektrowni stanowi zagrożenie? Krajowy urząd ds. bezpieczeństwa promieniowania uspokaja, że nie ma zagrożenia dla środowiska i ludzi. Blok, w którym doszło do awarii, został zabezpieczony, sytuacja jest ustabilizowana, co potwierdza Agencja ds. Bezpieczeństwa Radiacyjnego i Jądrowego (STUK). Uspokojono również Finów, że nie muszą zażywać jodu w obawie przed Reuters podaje, że w czwartek ok. godz. 13 czasu lokalnego (godz. 12 w Polsce) odnotowano podwyższone poziomy promieniowania w reaktorze fińskiej elektrowni jądrowej Olkiluoto 2 na zachodzie kraju. Podwyższone odczyty dotyczyły pomieszczenia, w którym regularnie występuje wyższe promieniowanie. Według wstępnego badania uszkodzeniu uległ systemu oczyszczania wody. Załączył się mechanizm alarmowy, a budynek osłonowy został wyizolowany. Reaktor jest obecnie przygotowywany do tzw. „wyłączenia na zimno” – pisze Radio ZET. Stosunek do energetyki jądrowej w Japonii zmieniła awaria w elektrowni jądrowej w Fukushimie w zeszłym roku. Fala tsunami wdarła się do siłowni, gwałtownie przerywając pracę reaktora, nie zadziałało też zasilanie awaryjne. Fukushima była najstarszą elektrownią w Japonii. Radioaktywna chmura pojawiła się nad Polską 30 lat temu. Wtedy pojawił się strach podsycany niewiedzą i niepewnością. Dzisiaj o awarii w Czarnobylu wiemy więcej. Ale czy boimy się mniej?Czarnobyl. Już sama nazwa tego miejsca wydaje się straszna dla tych, którzy pamiętają wydarzenia z końca kwietnia 1986 roku. To wtedy doszło do wybuchu w elektrowni atomowej im. Włodzimierza Iljicza Lenina w Czarnobylu na terenie dzisiejszej Ukrainy. To, co się wydarzyło, jedni nazwą później największą katastrofą w dziejach energetyki jądrowej, inni mówić będą jedynie o awarii reaktora w elektrowni. Podawane w późniejszych opracowaniach skutki czy liczba ofiar różnić się będą diametralnie. Należy pamiętać, że Czarnobyl leżał wtedy na terenie Związku Radzieckiego i to władze tego kraju decydowały o tym, co i kiedy podać do publicznej wiadomości. A w swoich komunikatach Sowieci byli bardzo oszczędni. O tym, że doszło do awarii, dowiedzieliśmy się dzięki Szwedom, którzy pierwsi zaobserwowali chmurę radioaktywną nad Skandynawią. W tym samym czasie rejestratory w Mikołajkach zanotowały podwyższony poziom promieniowania. Skażenie było 550 tys. razy silniejsze niż zwykle. Było to 28 kwietnia 1986 roku. Dwa dni po wybuchu reaktora. Pierwsze dwie ofiary Ocena skutków katastrofy oraz liczba ofiar do dzisiaj budzą kontrowersje. Wiadomo, że w konsekwencji samego wybuchu życie straciły dwie osoby. Pierwsza zginęła na miejscu, druga, z poważnymi obrażeniami i licznymi poparzeniami radiacyjnymi trafiła do szpitala, gdzie szybko zmarła. Byli to pracownicy elektrowni, którzy w momencie wybuchu znajdowali się najbliżej reaktora numer 4. Wśród wielu mitów, plotek i pogłosek dotyczących wybuchu w Czarnobylu jest też taka, że trzeci pracownik zmarł z powodu zawału serca, do którego doszło na skutek nagłego zachodnioeuropejskie media donosiły także o setkach ofiar, które Rosjanie w pośpiechu mieli zakopywać w pobliżu elektrowni. Rewelacji tych nie potwierdziły żadne z późniejszych badań, które były prowadzone na terenach skażonych. Co więcej, im dłużej badano skutki katastrofy, tym mniej radykalne wnioski pojawiały się w opracowaniach. Mimo niepewnego źródła informacja o dwóch pracownikach, którzy jako pierwsi zginęli na miejscu, została choroba popromienna Liczba osób, które zmarły w wyniku ostrej choroby popromiennej tuż po katastrofie, waha się, w zależności od źródła, od 31 do 41 osób. Byli to członkowie załogi elektrowni narażeni na najsilniejsze promieniowanie zaraz po wybuchu oraz strażacy biorący udział w 10-dniowej akcji gaśniczej. W sumie osób, które mogła dotknąć choroba popromienna, mogło być około 200 (niektóre źródła podają 134 „napromieniowanych”). Wszystkie były potem, przez wiele lat, obserwowane przez lekarzy. W przypadku kilku zgonów, które nastąpiły po wielu latach, szukano związku z chorobą popromienną, ale nie było na to przekonujących dowodów. Śmiertelność na choroby nowotworowe czy białaczki nie była w tej grupie wyższa niż w całej populacji. Eksplozja, która zniszczyła reaktor numer 4 oraz ważącą 2 tysiące ton płytę zabezpieczającą, uwolniła do atmosfery duże ilości substancji radioaktywnych. Jak duże? To pozostaje tajemnicą. Naukowcy zajmujący się sprawą Czarnobyla poruszają się w sferze domysłów, domniemywań i szacunków. Wiadomo jeszcze o czterech kolejnych ofiarach katastrofy w Czarnobylu. Była to załoga śmigłowca, który brał udział w akcji gaśniczej. Maszyna zaczepiła śmigłem o okablowanie i spadła na ziemię. W wypadku zginęły cztery osoby załogi śmigłowca. Nowotwory, białaczka, uszkodzone płody Brak rzetelnych informacji dał duże pole do spekulacji. Pojawiały się doniesienia o dramatycznym wzroście zachorowań na białaczkę i inne nowotwory. Szukano zwiększonej liczby chorób genetycznych. Po latach prawie wszystkie te odkrycia zostały zdementowane. Szczególne kontrowersje wzbudziły dane mówiące o zachorowaniach na raka tarczycy. Komitet ONZ do spraw Efektów Promieniowania Atomowego (UNSCEAR) opracował raport, opublikowany w 2000 roku, w którym przedstawiono skutki zdrowotne wybuchu w Czarnobylu. Eksperci ocenili sytuację w rejonach skażonych na Białorusi, Ukrainie i w Rosji. Okazało się, że nie zanotowano na tych terenach wzrostu zachorowań na białaczkę ani na inne nowotwory, który można byłoby przypisać skutkom działania promieniowania jonizującego. Wyjątkiem była tarczyca. Badając skutki genetyczne narażenia na napromieniowanie na Białorusi i Ukrainie w rejonach o najwyższym skażeniu, a także w szeregu krajów europejskich, raport UNSCEAR stwierdził, że brak jest oznak potwierdzających wzrost częstości występowania objawów chorób dziedzicznych, takich jak zespół Downa, anomalie porodowe, poronienia lub umieralność płodów. Panika była jednak wtedy tak duża, że wiele kobiet decydowało się na usunięcie ciąży ze strachu przed urodzeniem niepełnosprawnego lub zdeformowanego dziecka. W całej Europie przeprowadzono wtedy 100 tysięcy aborcji, głównie we Włoszech i Grecji. W Polsce na taki krok zdecydować się miało 2 tysiące kobiet. Płyn Lugola, radziecka coca-cola dla wszystkich dzieci Tarczyca to organ, który posiada naturalną zdolność gromadzenia jodu. Wybuch elektrowni w Czarnobylu sprawił, że w atmosferze znalazły się spore dawki radioaktywnych izotopów, jodu-131. To dlatego podjęto w Polsce decyzję o podaniu płynu Lugola wszystkim, którzy nie ukończyli 17. roku życia. Płyn Lugola, czyli wodny roztwór jodu i jodku potasu, miał za zadanie „nasycenie” tarczycy jodem do tego stopnia, że nie była ona w stanie przyjąć już kolejnych dawek. Profesor Zbigniew Jaworowski, który w 1986 roku został członkiem Polskiej Komisji Rządowej ds. Skutków Katastrofy w Czarnobylu, twierdził potem, że decyzja o podaniu płynu Lugola była przedwczesna i przesadzona. Uważał, że promieniowanie nie było tak silne, aby podejmować takie kroki, ale w tamtym czasie wszyscy działali pod wpływem paniki, a niewiedza tylko podsycała domysły. Mieliśmy wtedy do wyboru trzy scenariusze. Jeden to była wersja podawana przez Rosjan, którzy twierdzili, że nic wielkiego się nie stało i nie trzeba podejmować żadnych kroków - mówi profesor Janusz Nauman, endokrynolog z Uniwersytetu Medycznego w Warszawie, który od 1986 roku badał skutki zdrowotne wybuchu w hipoteza, którą zresztą przyjęliśmy i okazała się słuszna, to założenie, że doszło do awarii i należy zapobiec skutkom promieniowania. I trzeci, najbardziej katastroficzny scenariusz zakładał, że to dopiero początek i czeka nas jeszcze seria wybuchów. Należy zwrócić uwagę, że nie byliśmy w ogóle przygotowani na taką sytuację, nie było procedur, wyznaczonych norm promieniowania, przy których należy rozpocząć akcję profilaktyczną. Po latach endokrynolodzy twierdzą, że podanie jodu było dobrą decyzją. Choć przyznają, że akcja mogła rozpocząć się zbyt późno. - Badania wykazały skuteczność takiej blokady - przyznaje profesor Marek Ruchała, kierownik Kliniki Endokrynologii Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu i wiceprezes Polskiego Towarzystwa Endokrynologicznego. - Mówimy tu o efekcie Wolffa-Chaikoffa, który polega na tym, że tarczyca przestaje wychwytywać jod po podaniu wysokich dawek tego pierwiastka. Po wybuchu w Czarnobylu rzeczywiście zanotowano wzrost zachorowań na raka tarczycy wśród dzieci na terenach Białorusi i Ukrainy. Rak tarczycy - pamiątka po Czarnobylu? Profesor Nauman przyznaje, że wielu pacjentów w jego lekarskim gabinecie znajdowało związek przyczynowo-skutkowy między wybuchem w Czarnobylu a zaobserwowaniem u siebie problemów z tarczycą. Badania nie potwierdzają jednak takiego związku. Nie ma bezpośrednich dowodów na to, że Czarnobyl wpłynął na funkcję tarczycy i zachorowania na raka. Wzrost schorzeń tarczycy obserwujemy na całym świecie, także tam, gdzie nie może być mowy o wpływie promieniowania po wybuchu w Czarnobylu- mówi profesor Marek Ruchała. Profesor powołuje się na badania, które na szeroką skalę przeprowadzono po katastrofie. Pierwszy etap przypadał na lata 1989-1991. - Już wtedy zaobserwowano w Polsce niedobór jodu oraz związaną z tym powszechność występowania wola - mówi prof. Ruchała. - Podjęto więc odpowiednie działania. Profilaktyka jodowa w Polsce zaczęła się w 1997 roku. To od tego czasu zaczęto znowu obowiązkowo jodować sól (co przerwano na początku lat 80.) oraz odżywki dla niemowląt. Kolejne badania w latach 2000-2002 wykazały poprawę sytuacji. Zmniejszyła się obecność wola oraz zapadalność na bardziej agresywnego raka pęcherzykowatego. Czynniki, które wpłynęły na to, że zwiększyła się liczba zarejestrowanych zachorowań na raka tarczycy, to według endokrynologów z pewnością nie promieniowanie po Czarnobylu. To przede wszystkim lepsza diagnostyka i co za tym idzie szybsza wykrywalność. W tamtym czasie nie wykorzystywano jeszcze USG, nie stosowano superczułego testu oznaczania TSH, czyli hormonów tarczycy, nie było też profilaktyki- mówi profesor Marek Ruchała. Paradoksalnie, wybuch w elektrowni atomowej sprawił, że zaczęto interesować się problemem tarczycy. - Niektórzy dopiero wtedy odkryli, że w ogóle mają taki organ - mówi prof. Ruchała. - Zaczęto prowadzić badania, wprowadzono profilaktykę jodową - wymienia prof. Ruchała. - Obserwowano skutki podania płynu Lugola, co według mnie było bardzo ciekawym eksperymentem. Wzrost zachorowań na nowotwory nie dotyczy tylko tarczycy. Ma na to wpływ zanieczyszczenie środowiska, przetworzona żywność, niezdrowy styl życia (brak ruchu, używki). - Jeśli chodzi o oddziaływanie Czarnobyla, to uważam, że bez wątpienia na skutek promieniowania jakaś część ludzi wyindukowała czynniki nowotworowe, ale nigdy nie zdołamy tego udowodnić - podsumowuje prof. Ruchała. Jak doszło do awarii? Przegrzanie i częściowe stopienie rdzenia reaktora spowodowało wybuch wodoru. Doszło do tego w wyniku nieprawidłowo przeprowadzonego testu bezpieczeństwa systemu chłodzenia reaktora, co spowodowało jego przegrzanie. Została rozerwana obudowa reaktora i budynek, w którym się mieścił. Doszło do bezpośredniej emisji do atmosfery i otoczenia elektrowni radioaktywnego pyłu grafitu oraz uranu z wnętrza który uległ awarii, pokryto betonowo-stalową osłoną (sarkofagiem), który miał zapewnić ochronę na 30 lat. Obecnie trwa budowa nowego sarkofagu, który ma pokryć dotychczasowe zabezpieczenie. Budowa nowego sarkofagu ma zostać ukończona w listopadzie 2017 roku. Ukraina otrzymała na ten cel 180 mln euro od UE i krajów G7. 350 mln euro obiecał przekazać EBOR. Pierwszy udokumentowany wypadek jądrowy miał miejsce w lipcu 1945 roku. Kilkunastu żołnierzy mających nadzorować test pierwszej bomby atomowej otworzyło beczki zawierające materiały radioaktywne potrzebne do wybuchu i zapadło na chorobę popromienną. Katastrofa elektrowni jądrowej Fukushima w Japonii była drugim na świecie wypadkiem (po Czarnobylu), który oznaczono awarią stopnia 7 w siedmiostopniowej międzynarodowej skali INES. 14 kwietnia 2011 roku Junichi Matsumoto, pełniący obowiązki prezesa firmy TEPCO, właściciela elektrowni Fukushima I, stwierdził na konferencji prasowej, że z punktu widzenia emisji materiałów radioaktywnych katastrofa była równa katastrofie jądrowej w Czarnobylu lub od niej większa. Prypeć 30 lat po katastrofie w Czarnobylu:STORYFUL/x-newsMarta ŻbikowskaPolecane ofertyMateriały promocyjne partnera awaria (też: niepowodzenie, plajta, klęska, porażka, nieudacznik) volume_up. failure {rzecz.} more_vert. . ~~~ Ponieważ rak jest awarią całego systemu. expand_more And of course, it really doesn't have that much to do with what went wrong because cancer is a failure of the system. Analiza dyskursu związanego z energetyką jądrową, z którym mieliśmy do czynienia od połowy do końca lat 80., prowadzi do jednoznacznych wnio-sków dotyczących relacji w obrębie triady kluczowych pojęć: władzy, wiedzy i interesów. Wyżej opisany dyskurs miał charakter wysoce ekskluzywny, zarówno jeżeli chodzi o jego aktywnych uczestników, czyli indywidualnych i zbiorowych aktorów dyskursu, jak i adresatów dyskursu medialnego. Spe-cjalistyczna nomenklatura wykorzystywana przez aktorów zabierających głos (w większości przypadków ekspertów) oraz dominacja technologicz-nego kontekstu prowadzotechnologicz-nego dyskursu automatycznie ograniczały grono pełnoprawnych jego uczestników, wpływając równocześnie, w sposób nie mniej ograniczający, także na liczbę świadomych, biernych odbiorców tegoż dyskursu. W dyskursie aktywnie uczestniczyli także politycy, instytucje polityczne oraz międzynarodowe organizacje, a poza silnie obecnym kontekstem tech-nologicznym relatywnie często ujawniały się również konteksty ekonomiczny i polityczno-administracyjny. Wszystkie wyżej wymienione charakterystyki – dominujące kategorie aktorów zbiorowych i indywidualnych oraz najczę-ściej i najintensywniej aktywizowane konteksty – jedynie podtrzymywa-ły ekskluzywny charakter dyskursu wokół energetyki jądrowej w Polsce. W centralnym polu komunikacji medialnej mamy bowiem do czynienia ze splotem aktywności dwóch najsilniej reprezentowanych środowisk – poli-tyczno-organizacyjnego (odpowiedzialnego za decyzje i działania) oraz aka-demicko-eksperckiego (odpowiedzialnego za uprawomocnienie, dowodzenie słuszności stanowisk, decyzji i działań komunikowanych przez polityków i przedstawicieli organizacji politycznych). Ze względu na niemal równoczesne, i z tego powodu niekorzystne z per-spektywy polityków PRL lat 80., pojawienie się w dyskursie jądrowym dwóch głównych tematów – awarii elektrowni w Czarnobylu oraz planów budowy pierwszej polskiej siłowni jądrowej w Żarnowcu – niemożliwe okazało się całkowite, taktyczne, propagandowe odseparowanie tych wątków. Łatwo się domyślić, że o ile stopniowe wprowadzanie do medialnego dyskursu informacji o planach budowy i eksploatacji pierwszej polskiej elektrowni jądrowej stanowiło przejaw realizacji pewnego szerzej zakrojo-nego planu działania (obejmującego komunikację publiczną), o tyle komu-nikacja medialna odnosząca się do awarii elektrowni w Czarnobylu była, bo musiała być, nie w pełni zaplanowaną i tylko częściowo kontrolowaną reakcją na zaistniałe, niekorzystne okoliczności polityczno-ekonomiczne. Ze względu na czasową koegzystencję wspomniane wątki zaczęły nie tylko współistnieć w tych samych periodykach i tych samych artykułach, ale także oddziaływać na siebie wzajemnie i się semantycznie przenikać, co musiało zmotywować najważniejszych aktorów do przyjęcia strategii hermetyzo-wania dyskursu, czynienia go poznawczo i argumentacyjnie niedostępnym dla mas. Uruchomienie choćby względnie otwartej (jak na warunki funk-cjonowania mediów w Polsce w połowie lat 80.) dyskusji na temat planów budowy siłowni w Żarnowcu w kontekście bardzo świeżych doniesień o awa-rii w Czarnobylu niosło bowiem ryzyko nieodwracalnego poznawczego sklejenia dwóch nurtów tematycznych w jeden. Efektu tego nie udało się zresztą w pełni zniwelować, ale został on znacząco ograniczony dzięki temu, że dyskurs konsekwentnie prowadzono na poziomie eksperckim i z dużą koncentracją na technologicznym aspekcie energetyki jądrowej. Potencjal-nych zaangażowaPotencjal-nych w dyskurs aktorów, zdolPotencjal-nych do polemik z wyko-rzystaniem wyliczeń, analiz, raportów i ekspertyz, było bowiem znacznie mniej niż potencjalnych uczestników dyskusji na temat pożądanych kie-runków rozwoju energetyki w Polsce pod wpływem tragicznych wydarzeń w Czarnobylu. Nie przypadkiem emocjonalne, podszyte lękiem reakcje na wydarzenia za wschodnią granią były dyskredytowane jako stanowiska źle świadczą-ce o osobach je wyrażających, w opozycji do analitycznych, wyważonych i opierających się na faktach stanowisk ekspertów oraz polityków, które prezentowano jako bezwzględnie bardziej wartościowe. Co jednak szczególnie interesujące, w dyskursie nie uczestniczyli polity-cy polspolity-cy, a przecież w realiach gospodarki centralnie sterowanej mieli oni przemożny wpływ na strategiczne decyzje dotyczące rozwoju energetyki w Polsce, będąc najważniejszymi osobami w państwie. Należy domniemy-wać, że decydenci nie chcieli zbyt daleko idącego eksponowania wątków strategicznych i politycznych, a konteksty technologiczny i ekonomiczny wydawały się im znacznie bezpieczniejsze, pozwalały bowiem na komunika-cję osadzoną w kategoriach obiektywnej słuszności, wręcz nieuchronności, w opozycji do subiektywnej, nawet intersubiektywnej (stanowiącej przed-miot wspólnych zapatrywań polityków polskich, radzieckich oraz wspiera-jących ich ekspertów) woli decydentów. W świetle wyżej sygnalizowanych okoliczności konstytuujących dys-kurs dotyczący energetyki jądrowej, prowadzony w drugiej połowie lat 80. w Polsce, wykluczenie z udziału w nim społeczności lokalnych, grup niefor-malnych czy mieszkańców danego terenu nie jest zaskakujące. Po pierw-sze, myślenie w kategoriach społeczeństwa obywatelskiego i podmiotowe traktowanie obywateli państwa czy mieszkańców danej miejscowości nie było powszechne w analizowanym okresie nawet w większości krajów de-mokratycznych, nie mówiąc o krajach bloku wschodniego, gdzie decydenci funkcjonowali w atmosferze niemal pełnej alienacji względem społeczeństwa i społeczności lokalnych. Po drugie, realizacja planu rozwoju energetyki w Polsce z uwzględnieniem budowy i eksploatacji siłowni jądrowych oraz daleko idącej kooperacji politycznej, ekonomicznej i technologicznej z ZSRR stała się zagrożona ze względu na bardzo wyrazisty przykład negatywnych konsekwencji awarii elektrowni w Czarnobylu. Odpowiednie, intencjonal-ne pro ilowanie dyskursu, poprzez aktywowanie aktorów indywidualnych i zbiorowych pozytywnie odnoszących się do tego kierunku rozwojowego, leżało więc w interesie decydentów. Gospodarka centralnie sterowana oraz, co nie ulega wątpliwości, duży wpływ polityków na ton dyskursu medialnego to nie jedyne czynniki ułatwia-jące zawłaszczanie dyskursu przez ekspertów przyjmujących rolę żywych, poznawczych tarcz chroniących polityków oraz uzasadniających podejmo-wane przez nich kroki. Sterowanie dyskursem było znacznie ułatwione ze względu na monopolizowanie źródeł wiedzy eksperckiej (nie każdy miał do niej wówczas dostęp) i równoczesne bądź to dyskredytowanie ewentualnych alternatywnych źródeł wiedzy, bądź – jak w większości przypadków – nie-dopuszczanie ich do dyskursu traktowanego jako uprawomocniony przez zajmowane pozycje, pełnione role i dzierżone atrybuty statusu ekspertów (tytuły naukowe, a iliacje akademickie itp.). Ze względu na fakt, że źródła alternatywnej (względem ekspercko-po-litycznej) wiedzy nie zostały dopuszczane do dyskursu medialnego lat 80., prawie nieobecna była też argumentacja aktorów innych niż instytucjonalni. Dyskurs toczył się bowiem dzięki aktywności instytucji i między ich przed-stawicielami; aktorów nieinstytucjonalnych nie zapraszano ani nawet nie dopuszczano do udziału w nim. Jeżeli już pojawiały się w prasie sygnały o jakiejkolwiek aktywności przedstawicieli społeczności lokalnych, aktyw-ność tę prezentowano w kategoriach kontestacji, często bezre leksyjnej, nie-ukierunkowanej na realizację jakiegoś ważnego dla państwa i społeczeństwa celu, a jedynie na destrukcję tego, co uczestnicy dyskursu uważają za słuszne i właściwe – budowy elektrowni jądrowej w Polsce. Mapę najistotniejszych zagadnień poruszanych w ramach dyskursu jądro-wego lat 80. oraz pojawiające się w owym czasie główne linie kontekstowe i argumentacyjne można potraktować jako podstawowe (choć nie jedy-ne) źródło późniejszych, niżej omówionych odsłon dyskursu. Nie stawiamy tezy o homogeniczności formy i treści dyskursu w każdym z analizowanych okresów, nie ulega jednak wątpliwości, że budzące emocje, zdecydowane i tylko po części kontrolowane (o czym pisaliśmy wyżej) wprowadzenie energetyki jądrowej do komunikacji publicznej musiało wywrzeć i wywar-ło piętno na każdym kolejnym wymiarze czasowym dyskursu jądrowego mimo zmian układu priorytetów komunikacyjnych i częściowej realokacji najistotniejszych kategorii aktorów. Konstytutywnym wątkiem pozostała perspektywa rozwoju energetyki jądrowej, choć postrzegana z nieco innej perspektywy, czego świadectwem jest analiza zawarta w kolejnych częściach niniejszego artykułu. SUXGM7P.
  • qucopw1qb4.pages.dev/296
  • qucopw1qb4.pages.dev/242
  • qucopw1qb4.pages.dev/363
  • qucopw1qb4.pages.dev/149
  • qucopw1qb4.pages.dev/123
  • qucopw1qb4.pages.dev/131
  • qucopw1qb4.pages.dev/246
  • qucopw1qb4.pages.dev/194
  • qucopw1qb4.pages.dev/292
  • awaria w elektrowni jądrowej