Vloger zachwalał wystrój i schludność lokalu Przeraziły go ceny niektórych dań, bo najdroższa pozycja w menu kosztuje 130 złotych Więcej takich historii znajdziesz na stronie głównej Youtubera zdziwiło, że dostał aż trzy różne karty dań. Gdy otworzył pierwszą, zwrócił uwagę na to, że jest złączona taśmą klejącą. – Pewnie pani Magda w restauracji by się o to oburzyła – mówi żartobliwie twórca filmu. Dziwne, że tak pokiereszowane menu jest podawane klientom w drogim lokalu. Zaczął od sprawdzenia zakąsek. Za najtańszą – "śledzia zagrychę" – trzeba zapłacić 39 złotych, a za tatara z łososia 68 złotych. Sam wybrał tatara po polsku z polędwicy. Czytaj także: Dziady, czyli przywoływanie duchów zmarłych, częstowanie ich alkoholem i przygotowywanie im kąpieli, a dzisiaj Zaduszki Vloger przeglądał kolejne pozycje w menu, aż natrafił na placki ziemniaczane z tatarem ze śledzia. – 65 złotych za placki ziemniaczane?! – podnosił głos Youtuber. – Zobaczcie, jakie tutaj są ceny. No naprawdę nie jest tutaj tanio – mówił, patrząc na główne potrawy w karcie. Najdroższą pozycją był antrykot na kamieniu z masłem czosnkowym, za którego trzeba zapłacić 130 złotych. W oczekiwaniu na zamówienie vloger dostał świeżo wypieczone kromki chleba, sałatkę jarzynową i masło. Był zachwycony smakiem pieczywa, jednak sałatka nieco mniej przypadła mu do gustu. – Może dlatego, że znam inne smaki, które towarzyszyły mi w dzieciństwie. – tłumaczył. Następnie otrzymał pierwsze danie – pierogi ruskie z siekaną miętą za 39 złotych. Potrawa wyglądała znakomicie, a każdy z 5 pierogów był potężnych rozmiarów. – Na pewno jadałem lepsze. Czy to jest coś, co by mnie zgniotło smakiem? Chyba nie. – oceniał vloger. Następnie przyszedł czas na tatara, który kosztuje 48 złotych. – Delikatny, bardzo delikatny. Rozpływający się w ustach. W zasadzie najbardziej liczy się jakość mięsa, ale składniki, które zostały tutaj dodane, bardzo dobrze grają z tatarem. Jest to dobre, ale po raz kolejny nie jest to zadziwiające. Jadało się lepsze i to za mniejszą cenę. – recenzował. Gdy do stołu podano dania główne, youtuber był przerażony wielkością porcji, szczególnie kotleta schabowego, który ledwo mieścił się na talerzu. Za tradycyjnego schaboszczaka trzeba zapłacić 65 złotych. – Cena jest rzeczywiście duża, ale porcja jest jeszcze większa – mówił, patrząc ogromnego kotleta. Na koniec przyszedł czas na placek po węgiersku. To danie najbardziej zasmakowało recenzentowi. – Ja takiego placka jeszcze nie jadłem. Może to jest prawdziwie węgierski placek. Jest bardzo mocno paprykowy. – mówił zaciekawiony. Czytaj także: Dlaczego samoloty zostawiają za sobą smugi? Na deser popularny twórca zafundował sobie zupę nic, która wyglądała wybornie. Okazała się najlepszym punktem całego zamówienia. Mimo ceny 39 złotych vloger rozpływał się w pochwałach nad pysznym deserem i poleca go każdemu.
2tRNgC.